środa, 9 stycznia 2013

Promise you'll remember that your mine.

Czasami nachodzi mnie taka ochota na przeglądanie wszystkiego i  rozpamiętywanie różnych dziwnych rzeczy mających miejsce w moim życiu.
Wtedy właśnie stwierdzam, że chciałabym mieć wbudowany w czaszkę aparat by móc zatrzymywać chwile na zdjęciach, które są dla mnie jak zastygłe owady w bursztynie, kupowane przez moją mamę zawsze kiedy jesteśmy nad morzem.
Jestem człowiekiem z pamięcią fotograficzną, przez co potrafię przypominać sobie twarze i miejsca, ale także doskonale pamiętam imiona, piosenki, które słyszałam w danym miejscu, reklamy, znaki, budynki, także podczas stanu upojenia alkoholowego pamiętam wiele rzeczy.
Jednak niestety coraz częściej zdaję sobie sprawę, że powoli te wspomnienia umykają mi i nie potrafię tego powstrzymać, obawiam się, że pewnego dnia mogą po prostu wyparować a ja nawet nie zauważę kiedy.
Czytałam kiedyś książkę w której była wzmianka o religii wyznawanej przez jakieś plemię afrykańskie.
Lud ten wierzy, że po śmierci dusze umarłych przebywają w Krainie Umarłych rok, 
a później wracają do bliskich.
Jednak wracają jedynie jako duchy zamieszkujące urny, w tej postaci doradzają swoim rodzinom i czuwają nad nimi, aż do dnia kiedy rodzina nie będzie wiedziała kto jest w urnie.
Nie mam pojęcia czego o tym piszę, może uznałam, że to smutne.
Albo raczej straszne, bo co jeśli pewnego dnia obudzę się i nie będę pamiętała nic?
Znowu pusta kartka, żadnych imion, tekstów piosenek, reklam, znaków, budynków, wydarzeń, koncertów
pustka którą można zamknąć w najgorszym dla mnie słowie trzyliterowym;
nic.
*
Jutrzejsze lekcje po 30 minut są bardzo fajnym zjawiskiem, 
jednak rozsądek podpowiada mi aby jutro nie ruszać się z łóżka.
 Bardzo chciałabym go posłuchać jednak chyba będę musiała pójść 
napisać sprawdzian z angielskiego a bardzo mi się nie chce.
Dodatkowo odmówiłam spaceru z K, który pewnie zakończyłby się spacerem do Alkoholi Świata whatever, gdyż powinnam się namiętnie uczyć co bardzooo mi nie wychodzi i chyba po prostu pójdę spać.
Wybacz K, obiecuję, że w ferie będziemy na haju cały czas.
Oczywiście moje zachowanie na trzeźwo jest dużo gorsze a po magicznym płynie jestem puchata i kochana, czego niedawno doświadczyło wielu, niektórzy prawie nie dostali zawału
 jednakże nie będziemy tego powtarzać, koty.




















Wybaczcie za wielką ilość dziwnych zdjęć.
Wygrzebałam je z czeluści mojego komputera, głównie z folderu
"patologia" lovely.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz