środa, 23 stycznia 2013

Love will tear us apart.

Boże to ja żyję?!
Tak, wiem, bycie dzieckiem neo zobowiązuje
a mała przerwa od tego lajfstajla skutkuje niezłymi zaległościami.
To już drugi tydzień ferii, bul i rzal.
Szczerze mówiąc dużo się wydarzyło nie wiem czy powinnam o tym pisać,
 a raczej czy chce mi się to opisywać, w końcu co moje to moje, prawda?
Ale niech będzie, więc Poznań - Punk Not Zgred Fest, hm.
Tak, cóż, em, no...kurwa.
Powiem szczerze - tak chujowego koncertu dawno nie widziałam, 
dodatkowo dla mnie wyjazd skończył się chorobą i antybiotykami.
To mi akurat nie przeszkadza bo jestem lekomanem, nu.
Zdałam sobie sprawę, że chyba cierpię na jakąś rzadką chorobę 
a mianowicie - ciągłe wyziębienie organizmu, to by tłumaczyło moje chujowe krążenie.
"zimne ręce - dobra w łóżku!"
Tak bardzo czekałam na ten koncert, że teraz jak o tym pomyślę to mam ochotę strzelić między oczy.
Nawet moja kochana Moskwa nie porwała mnie do pogo, nie mówiąc o innych "punkowych" zespołach.
Nie wiem co się dzieje, może umieram bo to chyba jedyne wytłumaczenie.
Jednak wyjazd jako wyjazd był w porządku, dodatkowo, jak to ja, wypatrzyłam sobie kolejne rzeczy do kupienia, jednak mam porażenie mózgu, którego nie mam?, 
i większość pieniędzy przejebaliśmy na jedzenie i picie, cholerrra.
Jakieś pozytywy?
Owszem, a mianowicie - w końcu mam własnego laptopa!
Nie jest to jakiś cud techniki wszak nowy służbowy laptop mojego taty, 
który wręczył mi go wczoraj jak tylko weszłam urąbana do domu.
Ale, cholera, własny, co z tego, że Windows unicestwi się za 5 dni?
Co z tego że ma niemiecką klawiaturę i mam umlałty?!
Mindfuck, wiem.
Tak, do Ezoterycznego pojechałam o 10:40 w piątek a wróciłam
o 16:ileśtam w poniedziałek, party harddd.
Ogólnie to był taki dziwny wyjazd bo do końca nie byłam pewna tego, że faktycznie pojadę.
Gdybym wcześniej się ogarnęła na pewno przygotowałabym się do tego i nie wróciła chora.
Dzisiejszy dzień spędziłam w łóżku ale swoimi odwiedzinami uraczyły mnie D & K, czyli esencja patologii.
K przyniosła mi pyszne pączki swojej babci z marmoladą różaną, mniam!
A D przyniosła mi...em, to co zwykle, czyli ból brzucha od śmiechu.
"-Załóżmy zespół hip-hopowy o nazwie "Hulahop!
Będzie w tym i hip-hop i Koło i hulahop!"
Może ta terapia grupowa nie jest takim złym pomysłem?
Poza tym, rodzice obiecali mi "szoping" i dodatkowo myślą o
wyjeździe w lutym na weekend w góry, yey.
Nie wiem, powinnam już spać, bo fizycznie czuję się okropnie.
Bolą mnie węzły chłonne, leci mi z nosa i boli głowa.
\Ale mentalnie jest mi tak dobrze, że nie chcę się kłaść, bo boję się, że rano to minie.
Wszystko powoli się układa, z czego bardzo się cieszę.
No, prawie, wszystko.
Ale nie można mieć wszystkiego.
Chociaż mi osobiście wystarczyłby-...


2 komentarze:

  1. Niemiecki laptop do kompletu do niemieckiej kurtki. Masz uumlałty!!!! <3

    OdpowiedzUsuń