czwartek, 28 marca 2013

Drugs suck it up like vanilla icys.

Miło jest.
Wole, wolne nareszcie, mogę trochę odpuścić i chill out.
Wczoraj najpierw z D, później z O&A.
Dziś powtórka z rozrywki.
Kawa, papierosy i głupoty.
Ostatnio mogę tak cały czas.
Mimo, że mam nieodpartą ochotę
uciec od tego wszystkiego jak najdalej,
trzymam się nie najgorzej.
Od teraz już musi być lepiej.
Prawda, Kocie?





Love.

poniedziałek, 25 marca 2013

I'm calling you, Houston.



Am I following...all of the right leads? 
Or am I about to get lost in space? 

* * *
Ten tydzień jednak może być piękny.
Pomijając tą dwójkę z rosyjskiego ze sprawdzianu z godzin,
to przełożona kartkówka z fizyki, zaległy sprawdzian z wosu, po oraz historia
na "po świętach" ah, aż chce się żyć.
Jutrzejsze cztery godziny też są piękne, a skrócone lekcje w środę to już w ogóle.
Dodatkowo w końcu wiosnaaa!
Rano kiedy wychodziłam z domu myślałam, że oślepnę od tego niebiańskiego słońca.
Według prognoz ma być coraz lepiej, oby, bo jak nie to poczują mój gniew.
Czy coś?
Jakimś cudem jestem szczęśliwszym człowiekiem.
Dziś po szkole z D udałyśmy się do Naleśnikarni i mimo moich teraźniejszych
wyrzutów sumienia stwierdzam, że raz na ruski rok mogę pozwolić sobie
na kurewsko wielkiego naleśnika z dżemem malinowym, sosem czekoladowym,
owocami i bitą śmietaną, której tak bardzo nienawidzę.
Oprócz tego, że po zjedzeniu go miałam wrażenie,
 że zaraz zwrócę wszystko sprzed tygodnia to bardzo mi smakował.
Dodatkowo M dziś w szkole uraczyła mnie okiełznaniem moich włosów w kłosa.
Zwykle moja "fryzura" ogranicza się do koka lub kucyka na czubku głowy
ale zwykłam chodzić w rozpuszczonych włosach.
Ale M jest bogiem fryzur i w sumie
 możecie pochować mnie w takiej fryzurze.
I przynajmniej raz w życiu widziałam gdzie idę, bo moje włosy
nie zasłaniały mi drogi i mogłam uniknąć  konfrontacji z środkami lokomocji
oraz przechodniami, które tak często mi się zdarzają.
Jednak najgorsze jest to, że dziś przegapiłam koncert mojej ukochanej gwiazdy
-JB.
Dlatego idę płakać w koncie i parzyć kolejny kubek zielonej herbaty, omnomnom.
Niedługo mam zamiar namówić D na jakąś sesję więc stej in tacz, czy coś.






Love.


sobota, 23 marca 2013

TAKE ME DRUNK I'M HOME.



Easily let's get carried away,
Easily let's get married today

* * *
Kolejny bezsensowny post, tak to cała ja.
Po nieprzespanej nocy, ciekawe która to z kolei?,
 nie ma nic lepszego jak obudzić się o szesnastej,
jednocześnie mając od zarąbania nauki na poniedziałek.
Czasami martwię się, że na własny ślub/pogrzeb, 
niepotrzebne skreślić, zaśpię.
Właśnie leżę w moim cieplutkim łóżku
i jestem gryziona przez mojego opętanego kota.
To przez niego pani pedagog spytała kiedyś czy się tnę.
Chociaż jak patrzę na termometr zza oknem to naprawdę
mam ochotę się pociąć.
-14 stopni.
Tylko jedno stwierdzenie może to podsumować;
ZABIJ MNIE.
* * *
Obiecuję rzadziej pisać tu głupoty.
Dość dużo ludzi dysponuje adresem tego śmiesznego bloga.
Ale z jednej strony...to mam to gdzieś.
Oh, wow, fuck you. 






piątek, 22 marca 2013

When you fall apart, dry your eyes.

Ten tydzień minął mi tak szybko, 
że nawet nie zdążyłam na niego ponarzekać.
Chociaż najbardziej boli mnie to, 
że wciąż i wciąż z nieba pada to białe, zimne gówno.
Mam dość zimy.
Boję się wychodzić z domu, nie żartuję.
Niestety, na razie nie zapowiada się aby było ciepło,
 albo chociaż solidnie powyżej zera.
To wszystko sprawia, że mam ochotę umrzeć a przynajmniej zostać 
w domu pod kocem aż do prawdziwej wiosny, albo od razu lata.
Dziś otrzymałam ocenę dobrą z rosyjskiego, z czego bardzo się cieszę.
Mam nadzieję, że dam radę wytrwać jeszcze te trzy dni do Wielkanocy.
Tymczasem zastanawiamy się z D 
czy nie zacząć by prowadzić jakiegoś vloga czy coś w tym guście.
Dlaczego?
Bo jak patrzę na niektóre filmiki na Youtube,
 które mają po 148936582672903 wyświetleń i polegają na tym, że
dziewczyna mówi "jem bułke" to coś we mnie pęka.
Ja jakoś nie bardzo jestem skłonna do pokazywania się w internetach.
Zdjęcia to jedno, ale filmiki to moim zdaniem więcej.
Ale znając nas to będzie słomiany zapał.
Najgorsze jest to, że nie mam zupełnie na nic mocy i ochoty.
No, poza łażeniem po sklepach i piciem herbaty.
Zima mnie niszczy i kilka innych aspektów też.
Dlatego błagam albo o piękną pogodę
albo o motywację do życia.
Chociaż osobiście w tym położeniu 
wolałabym to drugie.






poniedziałek, 18 marca 2013

My pussy tastes like Pepsi-Cola.

Fajnie jest olać dzień w szkole i pojechać do Poznania.
Co prawda do dziadków, ale jednak.
Zrobię wszystko aby choć na kilka godzin wyrwać się z tego pieprzonego miasta.
Po odsiedzeniu swojego i wypiciu strasznej miętowej herbatki na przeczyszczenie,
tata zabrał mnie do Plazy.
Ponieważ mieliśmy mało czasu zdążyłam zajrzeć tylko do Empiku, 
gdzie kupiłam Dengeki Daisy 7 oraz do H&M gdzie kupiłam piękną
koszulkę z "My Little Pony" w kolorze miętowym i piękne trampki na platformach.
Oczywiście nie mogłam sobie odpuścić karmelowego cappuccino ze Starbucks'a,
po którym myślałam, że ozdobię podłogę pięknym marmurkiem z wymiocin.
Nie wiem czemu ale choć nie mogę pić kawy i tak to robię, czy to już masochizm?
Znalazłam też świetne spodnie acid washed, niestety nie było mojego rozmiaru.
Cóż, prawdopodobnie rodzice zabiorą mnie niedługo na jakieś większe zakupy,
może wtedy uda mi się je upolować.
Tymczasem dowiedziałam się, że w związku z jutrzejszymi dniami otwartymi w mojej szkole,
mam jutro dzień wolny od zajęć, no i dostałam dwa ze sprawdzianu z maty.
Tyle wygrać.
Dodatkowo mój kochany wyjebanizm powrócił
i znów jestem zimna suką.
Ah, cóż za cudowne uczucie, 
znów móc spojrzeć w Twe ślepia z wrednym uśmiecham na ustach.
Mogłabym tak całe dnie, Kocie.

Tee/Shoes-H&M




sobota, 16 marca 2013

I'm nobody's little girl, it's too late for that shit.

Cały dzień przejebany, prawdopodobnie jutro będę musiała wstać 
o szóstej aby się z wszystkim wyrobić.
Ale znając mnie i tak odłożę wszystko na później a później powiem
"bez spiny są drugie terminy"
Trochę kiepskie podejście, zwłaszcza, że nie jestem jeszcze na studiach, ups.
* * *
Wczoraj w moje łapki wpadł najnowszy numer VIVA!Moda z Anją Rubik na okładce.
Można kochać tą modelkę albo nienawidzić.
Jeśli muszę wybrać to chyba należę do jej fanów, chociaż nie powiedziałabym, że ją kocham.
Ostatnio bardzo zirytowała mnie jej wypowiedź dotycząca związków partnerskich 
ale należy pamiętać, że jest ona jednak modelką a nie politologiem, 
także kulturalnie przemilczę ta kwestię.
Podoba mi się jej lekko gunge'owa uroda,
chociaż moim zdaniem jej włosy wołają o pomstę do nieba.
I oczywiście dałabym się zabić za jej figurę, jej nogi są obłędne.
Co do grunge'u, oczywiście w pojęciu modowym, to znów jest modny.
/dla mnie nigdy nie wyszedł z mody wtf/
Luźne flanelowe koszule, krata, wytarte spodnie z dziurami, powyciągane swetry
czyli wszystko co kocham i wszystko w czym czuję się dobrze.
Wracając do Anji, bardzo spodobała mi się sesja z jej udziałem.
Prosta ale także z charakterem.
Kolejną fajną sesją, jest inspirowana "chłopcami z Warszawskich bloków"
sesja pod tytułem "chłopięcy świat"
W gazecie zamieszczono także artykuł o młodziutkich polskich projektantach
między innymi o Local Heroes, których ubrania uwielbiam.
Poluję na burgundową bluzę z ich logiem, już wkrótce będzie moja!
Bardzo lubię kiedy magazyny zwracają uwagę na mniej prestiżowe marki,
wprowadza to dużo świeżości i udowadnia ludziom, że mimo wszystko
można zaistnieć w świecie mody.
Gratuluję tym ludziom odwagi aby spełniać swoje marzenia i trzymam kciuki.
* * *
Mimo, zmarnowanego dnia na siedzenie i przeglądaniu magazynów,
oglądaniu Comedy Central, udało mi się namówić brata na szybką sesję.
Udało się uchwycić choć trochę to śliczne niebo, jak na Islandii.
Zdjęcia wyszły trochę grunge'owe, menelskie i właśnie takie lubię najbardziej.
Dlatego pozwolę sobie wrzucić na bloga trochę zdjęć swoich i zdjęć VIVY!
Przy okazji zdjęcia gazety to był świetny sposób przetestowania aparatu w moim nowym telefonie,
 jestem z niego dumna i te hipsterskie efekty dzięki instagramowi, miał.
Enjoy!

VIVA! Moda


























LOOKBOOK POST
Ramoneska&Spodnie-ZARA/
Buty-DR.MARTENS/
Beanie-HYPE/NOSIS