piątek, 8 lutego 2013

Those eyes were so sad.

Dawno nie miałam tak złego dnia.
W mojej chorej głowie kłębią się setki tysięcy myśli 
przez które coraz bardziej mam ochotę rzucić się do Warty.
Dodatkowo ominęło mnie bajlando bo cierpię na zupełny brak mocy i motywacji.
Chyba, że to po prostu moja głupota i wszystko sobie wmawiam?
A najgorsze jest to, że dzwonił do mnie abym przyszła a ja mu nawciskałam, że źle się czuję.
Wcale nie czuję się źle, ale nie czuję się też na tyle dobrze aby przebywać z ludźmi,
nawet z tymi którzy są mi najbliżsi.
Po prostu wolę unikać pytań "wszystko w porządku?", "ej mała, co jest?",
 "kim jesteś i co zrobiłaś z Olą?"
Bo od mówienia w kółko "wszystko w porządku, jestem po prostu zmęczona", "źle się czuję"
zaczyna mnie mdlić i później nienawidzę siebie jeszcze bardziej.
Naprawdę nie mam na to wszystko ochoty.
 Jedyne co mam zamiar robić to owinąć się w koc i nie wystawiać nosa poza granicę łóżka.
Tak najprawdopodobniej będzie wyglądał mój weekend 
i chyba mój organizm najbardziej potrzebuje po prostu odpoczynku, od tego całego syfu.
Dlaczego w mojej głowie nie ma przycisku wyłączającego myślenie,
wtedy byłoby prościej, ludziom którzy potrafią wyłączyć swój mózg żyje się łatwiej.
I przydałby się jeszcze taki wyłączający wyrzuty sumienia i głód.
A mogło być tak pięknie.
Co ja mam ze sobą zrobić?
Kocie, powiedź mi bo ja straciłam rozum.
Zabij mnie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz